sobota, 4 grudnia 2010

" Trochę zmarzłem...Czyli... Dobra zima, nie jest zła ^ ^ "

Dzisiejszy dzień nie zapowiadał się nazbyt dobrze... Wstałem rano, z bólem głowy... Mimo to postanowiłem, że pójdę do szkoły...Bardzo chciałem odzyskać swój mikrofon i spotkać kilka osób ;) Po części się udało... Jeśli chodzi o lekcje, to nie było ich wiele. Pierwszą i drugą lekcję miałem z wychowawcą... Potem siedziałem
w sali informatycznej i redagowałem artykuły do gazetki. W sumie nudne zajęcie,
ale lepsze to, niż siedzenie w klasie i marnowanie kolejnych kartek z zeszytu...Papier trzeba oszczędzać...Na piątej lekcji gadałem z p. Zającem o prezentacji, wiem mniej, więcej jak ma ona wyglądać, więc jest dobrze ;) Zaraz po powrocie ze szkoły wziąłem mikrofon, kartki, odpaliłem Cool Edita i nagrałem trochę materiału na nową płytkę...Z efektów jestem zadowolony... Około godziny 17:00 przyjechałem do Marcinkowic na Roraty, okazało się, że są one przełożone
o 30 minut... Trochę zmarzłem i przyszła Patrycja ze swoją koleżanką... Poszliśmy po Karolę, ale okazało się, że jest w karczmie...W sumie szkoda.... Po roratach i spotkaniu na bierzmowanie, wbiłem do Davida...Z Kubą, Łabuńskim, Czoperem i Wiciem...Po drodze była niezła beka...Łabędź nie kminił motywu ze spaleniem kawału o Żydzie... Myślałem że padnę xD Czoper co chwilę walił sucharami...Mógłby prowadzić familiadę... Ogólnie było zacnie - pizza, FIFA 11, soczek babci Paoli ^ ^ Wiertarka jet lepsza od śrubokręta, sprawdzone info ; D U Czuchny byłem do 11, w tym czasie udało mi się wygrać jedno spotkanie, z Czoperem... Zapewne niechcący xD Do domu wracałem rowerem, najpierw było w porządku, potem już tylko gorzej... 2 metrowe zaspy, woda
w butach... Ale jakoś dałem radę... Moja "kochana" siostrzyczka kliknęła na jakiś link z facebooka i ściągnęła fajnego wirusa ! Ale spokojnie, sytuacja pod kontrolą... Jutro znów wpadam do Mrc , muszę oddać Davidowi rower i ogólnie, dla rozrywki ^ ^

Moja rozmowa telefoniczna z Panią z pizzerii :


Ja : Dzień Dobry. Chciałem zamówić pizzę.
Pani : Dzień dobry. Jaką ?
Ja : Czwórkę gigant
Pani: Dobrze. Na jaki adres.
Ja : ******************
Pani: Dziękuję.
Ja: yyyy...Przepraszam bardzo. Czy mógłbym zatrzymać opakowanie po tej pizzy ?
Pani : Słucham ?!
Ja: Czy mógłbym zatrzymać opakowanie po tej pizzy ?
Pani: Pewnie, nie ma problemu... Dla rodaków mamy gratis.
Ja: Ufffffff , dzięki Bogu !
Pani: Dziękuję.
Ja : Dzięki Wielkie. Do widzenia !

Po wszystkim Czuchna musiał dzwonić drugi raz, czy przyjęli zamówienie....





Ot taka anegdota z życia xD

2 komentarze:

  1. jaaa ;cc i mnie to omineeło ;cccc
    smutaśne ;<<<<
    ale plaamki były ważne.. i już ich nie ma ;D
    ha dzisiaj było bardzo mrymraaśnie.. dzięękuję <3
    no i uważaj na zamarzające rąsie ;c

    OdpowiedzUsuń
  2. hah ! Czekałem na ten komentarz ; D
    Dobrze Karolino, będę uważał ;P xD

    OdpowiedzUsuń