Ale kino! Już dwa miesiące nie odwiedzałem bloga. Jakoś, w
natłoku różnych spraw, nie przyszło mi do głowy, żeby opisywać moje przygody w
tym smutnym jak pi*da świecie. Wszystko jakoś idzie do przodu, były szmule, były
koncerty, nagrywki, płyty, blanty, szklanki i tym podobne wynalazki. Dzisiaj
dzień zaduszny, ale jakoś nie czuję się źle z tego powodu. Wczoraj odwiedziłem
cmentarz, odpaliłem kilka zniczy i myślę, że to dobry sposób na utrzymanie
pamięci o bliskich mi osobach, które niestety nie mogą być przy mnie. Z resztą…
Nie tylko nieżyjące osoby nie mogą przy mnie być. Albo nie chcą? Sam nie wiem.
Z resztą, mam w to szczerze wbite i myślę, że nie mam, po co rozgrzebywać tego
tematu. Było fajnie, dalej jest fajnie, tylko wyszczupliło nam się grono
trochę. Tak to czasem bywa, że osoby, na których niesamowicie nam zależy, w
jednej chwili mają na nas wbite. Ale to dobrze. Życie weryfikuje różne
znajomości. W sumie od wakacji nie wiele się zmieniło. Pisałem wtedy o nagrywce
z Czołgiem. Rozmyślałem, jak potoczy się nasza współpraca. Jest bardzo dobrze.
Czołgu dołączył do NW, zagraliśmy już razem koncert. Jeżeli w dalszym ciągu tak
będzie wyglądała nasza współpraca, to będę zadowolony.
W dalszym ciągu nie
wiem, co z moją solową płytą. Jest zajawka, ale jakoś brak mi czasu na
nagrania. Wolę skupić się na NW i treningowych zwrotkach. Projekt schodzi na
dalszy plan. Myślę, że zrobi to dobrze mojej twórczości. Więcej treningów, lepsze
umiejętności, a co za tym idzie, lepszy finalny kształt płyty. Hmmmm… To chyba
wszystko co chciałem napisać. Je*ać hejterów. Trzeba robić prowo. Siemanko!
Ojajebie ;o Jest 31 sierpnia ! Ostatnia okazja, żeby dodać
wakacyjnego posta, mimo tego, że za oknem już nie widać wakacji. Jest
pochmurno, a temperatura sięga ledwie dwudziestu stopni. W poniedziałek idziemy
do szkoły. Będzie mi ciężko zmienić biologiczny zegar. Zazwyczaj chodziłem spać
w nocy, albo nad ranem. Ostatnio nawet zdarzyło się tak, że nie spałem w ogóle,
ale jak dorwałem łóżko, to nie mogłem się od niego oderwać przez osiemnaście godzin.
Nie zmienia to jednak tego, że w dalszym ciągu jestem wyczerpany. Fajnie, że
spotkam znajomych ze szkoły, których nie widziałem całe dwa miesiące. Znajomi –
Chyba jedyny plus chodzenia do szkoły. Haha. Z resztą, dobrze, że wakacje się
kończą, pozwoli mi to przemyśleć kilka spraw. Wiele rzeczy zaczęło się sypać.
Tacy ludzie. A może to we mnie tkwi problem? Po części na pewno. Zbyt często
mam wbite, hehe. Nie moja wina. Taki charakter. Z resztą, wyjebane. Dziwnie się
zaczęło dziać. Ziomeczek z którym spędziłem większość czasu w wakacje nagle
chce mnie bić… Taki kaprys? Nie wiem. Wiem tylko, że nie chce ze mną spiny. Mam
nadzieję, ze pójdzie po rozum do głowy. U niego o to ciężko pewnie. W niedzielę
mam ugadany featuring z Czołgiem. W porządku z niego typ. Mam nadzieję, że nie
skończy się na jednym, numerze i w przyszłości nawiążemy jakąś większą
współpracę. Na wszystko jeszcze przyjdzie czas. Dzisiejszy dzień mija pod
szyldem „Zamuła”. A może wydaje mi się tak dlatego, że jest zbyt zwyczajny? Prawdopodobnie.
Tym bardziej, że przez wakacje niosły mnie różne rozmaite imprezy i wyjazdy. Fajnie
było. Serio. Ale wszystko dobre, co się dobrze kończy. Teraz pozostaje mi
czekać na ferie, majówki i w końcu na kolejne wakacje. Mam nadzieję, że będzie
mi się układało w szkole, tak jak w poprzednim roku. Martwię się tylko o to, że
nie będę miał na nic chęci, ale z drugiej strony mam świadomość tego, że jak
chcę to potrafię się wziąć za siebie i doprowadzić pewne sprawy do końca, oraz
udźwignąć na barkach powierzone mi obowiązki. Będzie dobrze. To jedyne co mogę
powiedzieć na dziś dzień. Siemanko ;)
"Nie ma lekko. Trzeba złapać dystans. Na pewno…" Czyli piszę kolejny tekst. Ostatnio sporo się wydarzyło, sporo do mnie dotarło. Chciałem złapać wy*ebkę na pewne sprawy, ale nie potrafię. Jedyne wyjście to się odciąć (Nie, nie podciąć, aż tak poje*any nie jestem, hihi.) od pewnych miejsc i osób. Tak zrobię, zobaczymy czy wyjdzie mi to na plus czy minus. Wakacje mijają mi nawet spoko. Byłem przez kilka dni w Wałbrzychu, świetne miasto, świetni ludzie, piękne krajobrazy. Ogólnie wszystko w porządku. Dzisiaj mieliśmy pierwszy sparing, z Gajem Oławskim, przed nowym sezonem… 6:1 w plecy… Dałem ciała jak nigdy. Nie wiem czy w ogóle jest sens kopać piłkę. Ciężko jest, naprawdę. Ostatnio systematycznie kładę się spać około 4:00 – 5:00. Masakra. Nie wiem jak będę ogarniał sen podczas roku szkolnego. W sierpniu będę musiał kłaść się szybciej, żeby przestawić biologiczny zegar. Kurde… Cały czas myślę. O dziewczynach, o szkole, o znajomych… Z tym pierwszym ostatnio wiążę wiele rozczarowań… No w sumie… Jedno. Naprawdę mi przykro, że osoba, na której przeogromnie mi zależy ma do mnie obojętny stosunek. Ostatnio nawet przestałem z nią rozmawiać. I jak tu się nie wkurzać? Nie da się. Po prostu się nie da. Muszę pojechać gdzieś na wakacje. Pewnie odwiedzę dziadków. Piława to miejsce w którym mogę zapomnieć o niepowodzeniach i miło spędzić czas ze znajomymi, rodziną. Nie to co u mnie. Wychodzę na dwór i wracam wku*wiony, jak zwykle. Podczas roku szkolnego większość czasu zabierała mi nauka i zajęcia. Teraz mam najwyraźniej zbyt wiele czasu na przemyślenia i nie wychodzi mi to na dobre. Sporo rozmyślam też o wizji zarobku. To fajna sprawa pójść sobie do pracy i uczciwie napełnić portfel flotą. Prawdopodobnie w sierpniu będę miał okazję nabyć trochę pieniędzy w Cykadzie. Jeszcze nic nie wiadomo. Jeżeli się nie uda, to wizyta u dziadków będzie w jakiś sposób nieunikniona, bo w tamtych okolicach o pracę jest zdecydowanie łatwiej. Mój zarobek co roku wygląda tak samo. Biorę pieniądze i w mgnieniu oka tracę je na pierdoły… To nowa bluza, to nowe spodnie… A studio samo się nie zrobi. Chciałbym w końcu zrealizować ten pomysł, ale wiem z doświadczenia, że to nie jest takie proste, jakie wydawało się być na początku. Kurde… Nawet pisząc tego posta zastanawiam się czy Ona w końcu napisze… Nie zanosi się na to, a szkoda, bo powiedziałbym jej to, czego nie powiedziałem od początku znajomości. A może lepiej zostawić to wszystko? Może… Ale podobno lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie dokonało. Prosta sprawa, gdy się o tym piszę. Ciężka, gdy trzeba to wszystko wcielić w życie. Ahhh… Nie czuję że rymuję. Dzisiaj znów siedzę zdenerwowany. Lepsze to niż być okłamywanym na każdym kroku. Raz usłyszałem prawdę, przyjąłem ją do siebie, przejrzałem na oczy i chyba będzie dobrze. O ile znów nie złapię jakiejś pieprzonej wczuty i zacznę żyć marnymi złudzeniami. W sumie łatwiej jest żyć złudzeniami, niż usłyszeć brutalną prawdę, powiedzianą prosto w oczy. Czyż nie?
Hmmmm… Od czego zacząć? Może od tego, co widzę za oknem? Widzę,
że pogoda jest beznadziejna. Ahhhh… Chcę trochę Słońca. Słońce jest spoko. A tu
tylko deszcz, grzmot, deszcz, błyskawica i tak się ta pogoda zapętla.
Maaaasakra! Ostatnio kumpela zapytała mnie po co piszę bloga. Przecież mógłbym
zapisywać wszystko w notesie, zeszycie… Whatever. Już kiedyś o tym wspominałem.
Jestem człowiekiem, dla którego nie jest straszna technologia ;) Nie lubię
pisać na kartkach, w szkole wystarczająco się napisałem. Może piszę wszystko na
blogu dlatego, że gdzieś głęboko w sobie, mam nadzieję, trafić z postami do
osób, które powinny je przeczytać. Nie wiem, dziwny jestem. Dzisiaj poszedłem
spać przed 5:00. Co najdziwniejsze, wstałem o 11:00 i w ogóle nie byłem śpiący. Ale
co z tego, że się wyspałem, skoro nie będę miał gdzie wyładować swoich nowo
naładowanych baterii, bo na dworze źle się dzieje. Może wieczorem się
rozpogodzi, wtedy pomyślę, czy wyjść na dwór, czy nie. Na razie wiem tyle, że
jestem głodny, haha ;D 5 tostami ciężko się najeść… Chyba zrobię sobie
jajecznicę. W sumie tylko to mi zostało. HAHAHA! Tak sobie myślałem, czy nie
pojechać na wakacje do dziadków. Tam zawsze mogę odreagować, uspokoić się,
spędzić czas z rodziną i dobrymi ziomeczkami ;) Pewne jest, że na pewno nie pojadę
tam zbyt szybko. Muszę pomóc tacie zrobić elewację. Niby nic, ale nie wiem, kiedy
zaczniemy i kiedy skończymy ;) W Sierpniu planuję zahaczyć o jakiś zarobek. Fajnie
byłoby mieć do dyspozycji kilka groszy na wakacje. Bo przecież nie mogę cały
czas brać pieniędzy od rodziców. Nie mam 12 lat… Dziwne, bo czasem zachowuję
się znacznie gorzej niż 12 latkowie, hahaha ;) Ale kto powiedział, że nie ma
być we mnie czegoś z dziecka? Mam dopiero 17 lat i multum czasu, żeby dorosnąć
i zająć się poważnymi sprawami. Na razie chodzi mi po głowie tylko jedno… Ajjj…
Nie będę o tym pisał. Ci co mają wiedzieć, wiedzą, reszta chyba nie musi
wiedzieć. Z resztą, nie sadzę, żeby kogoś to interesowało ;) Nagrałem nowy
numer. Co śmieszne? Idealnie wpasował się klimatem w to, co od jakiegoś czasu
odczuwam. A pisałem go znaczne wcześniej przed wydarzeniami, które spotkały
mnie niedawno. Mam to wyczucie, haha. W sumie nic w tym śmiesznego xD Coraz
częściej uświadamiam sobie, że chyba nie jestem do końca normalny. Kiedyś,
będąc jeszcze niczego nieświadomym gimnazjalistą miałem zero wczuty w
jakiekolwiek dziewczyny itp. Teraz jest zupełnie odwrotnie – Niby starszy, niby
mam więcej rozumu, a jednak złapałem wczutę i nie mogę się tego pozbyć. A może
nie chcę się tego pozbyć? Chyba nie chcę. Bo po co? To miejscami całkiem miłe
uczucie ;) Dobra, spadam. Jajecznica sama się nie usmaży… Niestety. Cześć!
Jest pochmurny, dość chłodny dzień. Niespełna piętnaście
minut po 16… Zazwyczaj o tej porze byłem w MRC, dzisiaj jednak postanowiłem
trochę więcej czasu spędzić w domu. Najwyżej wieczorem wpadnę spotkać kilku
kumpli, kilka koleżanek :) Pytanie tylko, czy te kilku kumpli i koleżanki chcą
spotkać mnie? Myślę, że chcą… Przynajmniej większość z nich. Bilans
wczorajszego dnia w MRC wygląda mniej więcej tak: - rozwalona warga - obrażony
kumpel - Kuba ^ ^ - beznadziejna pogoda – szybki powrót do domu. To tak w mocnym skrócie.
Było parę spoko momentów, ale zakończenie dnia jak najbardziej na minus. Tak
czasem bywa. Chciałbym zrozumieć tylko zachowania niektórych osób i intencje
jakie nimi kierują. Na razie ta wiedza jest poza moim zasięgiem. Może niedługo
uda mi się wyjaśnić tę całą żenującą sytuację. Teraz pozostaje mi wbić na luz i
nie przejmować się tym nazbyt. Nareszcie mam wolne od szkoły. Od ponad tygodnia
siedzę w domu, w piątek odbiorę świadectwo, a wakacje rozpocznę zagraniem
koncertu w klubie Log:in ;) Miejmy nadzieję, że atmosfera będzie dobra i żaden
z pajaców, którzy ostatnio mają ze sobą problem i próbują odreagować na innych,
jej nie zepsuje. Kurdeee… Szkoda, że na dworze jest tak słaba pogoda. Ja chcę
troszeczkę słońca! To tak wiele? No może… Nie wiem. Ostatnimi czasy
przeprowadziłem kilka spoko rozmów na żywo, ale także na GG. Niby nic z nich
nie wynikało, ale niezmiernie cieszy mnie fakt, że mogę spędzić czas i
porozmawiać z osobami, na których zależy mi bardziej, niż na czymkolwiek innym.
Zależy mi, ale chyba zbyt rzadko im to mówię. Baaa… Niektórym wcale tego nie
powiedziałem, a dawno powinienem to zrobić… A może… Może lepiej zostawić
wszystko takim, jakim było do tej pory? Szkoda byłoby niszczyć znajomość, przez
moje chore wczuty, które w większości nie prowadzą do niczego dobrego. Rozum
podpowiada, żeby zostawić wszystko tak, jak jest, Serce wrzeszczy mi do ucha,
żeby pójść o krok dalej… Ciężkie to wszystko, nawet dla siedemnastolatka… Od
jakiegoś czasu cały czas powtarzam, że codziennie jestem w MRC :D Ostatnio to
już na bank przesadziłem – Wróciłem do domu po 22… Zrobiłem sobie kolację, włączyłem
TV. Patrz- Dzwoni komórka. Pomyślałem, że Kowal chce, żebym szybko wbił na
jakiś Freestyle, ale myliłem się. Dzwoniła Nikola, żebym wpadł, bo coś tam,
coś tam. Nie miałem serca odmówić :P Jeżeli mam do wyboru spędzić czas przed
TV, a spędzić czas z ładną, przesympatyczną i mądrą dziewczyną, to proste, że wybiorę
to drugie. :) Oooo… Nie wierzę! Wyszło słońce! Na razie niewiele, ale zawsze
coś ;) Pewnie około 20 pojadę sobie do MRC, zobaczę co słychać u znajomych, hi
hi :) Narka! ;)
Nie skłamię, jeśli na wstępie napiszę, że dawno mnie nie
było. Dawno? Ba! Nawet baardzo,
baaaardzo dawno. Od ostatniej wizyty na blogu sporo się wydarzyło… Oczywiście
na pierwszy ogień pójdzie pisanie o szkole… Bo o czym, jak nie o szkole ma
pisać uczący się siedemnastolatek? No właśnie. W szkole w porządku. (ahhhh, jak
to pospolicie zabrzmiało, prawda?). W sumie z tym porządkiem bywało różnie. Na
szczęście mam więcej dobrych ocen, niż tych, z których nie do końca jestem
zadowolony. Drugi semestr w nowej szkole jest trudniejszy, bo pomimo tego, że
znam już nauczycieli i wiem, mniej-więcej czego mogę się spodziewać, to
zaczynają oni od nas coraz więcej wymagać. Dobrze, że zostały jeszcze niecałe
dwa miesiące i będę mógł odpocząć, zająć się ważnymi dla mnie sprawami,
osobami. To tyle o szkole… Ostatnio czytam sobie książkę "Oszustwa Kodu Leonarda Da Vinci", to dało mi sporo do myślenia... Ludzie zbyt często ulegają prostym manipulacjom i zabiegom marketingowym... Mojego solo jak nie było, tak nie ma i szczerze
mówiąc nie wiem, czy uda mi się zrealizować projekt w tym roku. Aktualnie
planuję konsekwentnie iść po progres, nagrywać, pisać, brać udział w jak
największej ilości eventów i to byłoby na tyle. Wiem, straaaszny ze mnie leń.
Dziwne, nie było mnie trzy miesiące, a nie wiem o czym napisać, jakbym pisał
tego posta zaledwie kilka godzin po poprzednim poście, haha. Tak bywa. Jeśli
czegoś dawno nie robimy, to tracimy zdolność do wykonywania tej czynności lub
po prostu robimy to gorzej. A propos przerw - Wróciłem do piłki, po 6 latach
„przerwy” i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Odra Kotowice, to klub w
którym aktualnie trenuję, świeżutki, ale jestem pewien, że od następnego sezonu
wszystko pójdzie po naszej myśli i to my będziemy rozdawać karty i trzymać w
szachu przeciwników. Z powodu rozpoczęcia treningów coraz częściej bywam w MRC,
co mnie akurat bardzo cieszy. Fajnie jest posiedzieć ze znajomymi, pogadać,
pośmiać się, nacieszyć oko niektórymi osobami… ahhhh… Jest świetnie, naprawdę
:) Dzisiaj mega zamula, z nudów musiałem zająć się odświeżaniem dyskografii
Eldoki i pisanie kolejnego postu, który trafi zapewne do bardzo szczupłego
grona odbiorców. To nawet lepiej. Przecież nie piszę tego dla nich, ale dla
siebie. Ktoś pewnie zapyta, dlaczego nie robię tego w kajecie, siedząc na
fotelu i popijając herbatę? A dlatego, że po pierwsze, nie lubię siedzieć na
fotelu i zamulać, a po drugie setki kartek wypisanych w szkole na lekcjach
wystarczą, żebym bez chwili zawahania usiadł przed monitorem, wcisnął przycisk
„Power” i stukając w klawiaturę opisywał krótkie incydenty z mojego niezbyt
długiego życia, słuchając przy tym muzyki, rozmawiając na gg i raz, po raz spoglądając
na ekran komórki… A nuż ktoś napisze? Słońce powoli zachodzi, myślę, że to
dobry znak, żeby zakończyć dzisiejsze przemyślenia, opisy i tym podobne
dyrdymały. Bless Ya! :)
- Dawno mnie nie było, co? Jeżeli miesiąc to dużo, to fakt, dawno tu nie zaglądałem.
A to dlaczego? A dlatego, że zwyczajnie nie miałem na to czasu. Wiadomo, szkoła, dom, szkoła, dom, w międzyczasie trzeba coś nagrać… Ciężko to wszystko ogarnąć od tak. Ostatnimi czasy niewiele się wydarzyło, nie licząc ferii w Piławie, rozczarowania pewną znajomością i miliarda sprawdzianów, jakie czekały na mnie po tygodniowym pobycie w domu przez chorobę. Minął miesiąc, a klipu dalej nie widać. Odłożyłem to na później. Nie warto teraz tego robić. Lepiej wymyślę ścisły koncept na to, co chcę w tym klipie pokazać, nagram jakiś dobry utwór, a dopiero potem kontynuuję pracę nad finalnym produktem tego przedsięwzięcia. Mam tylko nadzieję, że Dawid się za to na mnie nie obrazi, bo ma ogromną zajawkę na ten teledysk. Ja postanowiłem podejść do tego z pewnym dystansem. Jeśli już jestem przy temacie rapu, to warto wspomnieć, że razem z moim serdecznym rap- towarzyszem Miodkiem, zagramy koncert w klubie login, 25 lutego 2012. Jestem pełen dobrej myśli, że to wszystko dojdzie do skutku i tego, że wszystko pójdzie tak, jak sobie tego teraz życzę. Nie wiem tylko jak będzie z dojazdem z Wrocławia do domu… W końcu to godziny nocne, a z tego co wiem, to do mojej wichury nie kursują wtedy autobusy. Ostatnimi czasy w sieci sporo mówiono o ACTA. Jakie ja mam do tego podejście? Jestem za internautami i nie dam się inwigilować. Może to zbyt duże słowo, ale ta umowa jest jednak w pewien sposób kneblem w usta tych, którzy na Internecie szukają oazy wolności w świecie, którym rządzą układy, spiski i nieustanny strach przed organami władzy. W sieci możemy głosić swoje poglądy i nikt nie może nam tego zabronić. Nie jestem za ACTA i mam nadzieję, że polski rząd wycofa się z tego idiotycznego paktu, lub napisze inny, bardziej przyjazny nam- internautą. Wyżej napisałem o rozczarowaniu pewną znajomością, ale naprzeciw temu wydarzeniu stanęło inne, związane z tym samym tematem. Poznałem fajną dziewczynę, inteligentną, mam nadzieję, że ta znajomość się jakoś rozwinie. Dobra, na tym zakończę. Cześć wam.
Na koniec jeszcze utwór naszego składu, który tworzę z Miodkiem:
„Siema, wiem, że dzień ciężki jest jak cholera…”. Chociaż dzisiaj nie było wcale tak ciężko. Odwiedziłem Wrocław, nagraliśmy z Dawidem kilka ujęć do nowego klipu. Jak się niedawno dowiedziałem wyszły średnio. Musimy wymyślić dobry koncept na ten teledysk, żeby wszystko tworzyło spójną całość. Zero kumpli na klipach, sztucznego kozaczenia… Tylko przemyślany scenariusz. Ciekawe jak to wszystko nam wyjdzie. Jestem dobrej myśli. Niedługo kręcimy następne ujęcia ;) Na klipie oprócz mnie pojawi się także pewna koleżanka, o ile wyrazi na to zgodę, haha… Mam nadzieję, że jednak sprawi mi tę przyjemność i weźmie udział w tym małym przedsięwzięciu. Są ferie. Przypominam, jakby ktoś jeszcze nie zauważył ;P Nic mi się nie chce, a po feriach czeka mnie nauka… Fizyka i polski nie dadzą mi spać. Mam do przeczytania Makbeta, ale zamiast tego wolę czytać „Teorię Gai” Maxime Chattame’a. Książka 10x grubsza, ale za to 100x ciekawsza, niż lektura Shakespeare’a. Planuję w drugi tydzień ferii odwiedzić dziadków, dawno u nich nie byłem… Pamiętam jak za małolata uwielbiałem jeździć w rodzinne strony. Dziś robię to zdecydowanie za rzadko… Trochę planów na ferie się posypało i zrobił się z nich brak jakichkolwiek planów. Miały być nagrywki na nowy materiał NW, tymczasem bity JRX kiszą się u mnie na dysku i wołają do nieba o pomstę. Będę się za to smażył w piekle,
a JRX mnie znienawidzi… Ale tak to jest. Nie zawsze mam czas na te wszystkie nagrywki… A kiedy w grę wejdzie jeszcze szkoła, to już w ogóle będzie bajecznie… Jeśli jesteśmy przy temacie nagrywek, to nagrałem niedawno zwrotkę na konkurs Wrocławskiej Wizji Lokalnej. Mam spore nadzieje co do tego przedsięwzięcia, ale jestem świadom, że nie będzie łatwo przebić się do czołowej ósemki, która będzie reprezentować Wrocław na trackui teledysku. Może Wrocław nie ma jakiś mocnych zawodników, ale mimo to będzie ciężko wyjść przed szereg osób, które znają się praktycznie od zawsze
i jakie nie dali by zwrotki to propsują siebie nawzajem. To smutne, ale takie są ostatnio realia sceny 71. Ci naprawdę dobrzy zawodnicy nie mają siły przebicia. Dobra, kończę te wywody, Elo! Bless Ya!