Nie skłamię, jeśli na wstępie napiszę, że dawno mnie nie
było. Dawno? Ba! Nawet baardzo,
baaaardzo dawno. Od ostatniej wizyty na blogu sporo się wydarzyło… Oczywiście
na pierwszy ogień pójdzie pisanie o szkole… Bo o czym, jak nie o szkole ma
pisać uczący się siedemnastolatek? No właśnie. W szkole w porządku. (ahhhh, jak
to pospolicie zabrzmiało, prawda?). W sumie z tym porządkiem bywało różnie. Na
szczęście mam więcej dobrych ocen, niż tych, z których nie do końca jestem
zadowolony. Drugi semestr w nowej szkole jest trudniejszy, bo pomimo tego, że
znam już nauczycieli i wiem, mniej-więcej czego mogę się spodziewać, to
zaczynają oni od nas coraz więcej wymagać. Dobrze, że zostały jeszcze niecałe
dwa miesiące i będę mógł odpocząć, zająć się ważnymi dla mnie sprawami,
osobami. To tyle o szkole… Ostatnio czytam sobie książkę "Oszustwa Kodu Leonarda Da Vinci", to dało mi sporo do myślenia... Ludzie zbyt często ulegają prostym manipulacjom i zabiegom marketingowym... Mojego solo jak nie było, tak nie ma i szczerze
mówiąc nie wiem, czy uda mi się zrealizować projekt w tym roku. Aktualnie
planuję konsekwentnie iść po progres, nagrywać, pisać, brać udział w jak
największej ilości eventów i to byłoby na tyle. Wiem, straaaszny ze mnie leń.
Dziwne, nie było mnie trzy miesiące, a nie wiem o czym napisać, jakbym pisał
tego posta zaledwie kilka godzin po poprzednim poście, haha. Tak bywa. Jeśli
czegoś dawno nie robimy, to tracimy zdolność do wykonywania tej czynności lub
po prostu robimy to gorzej. A propos przerw - Wróciłem do piłki, po 6 latach
„przerwy” i jestem z tego powodu naprawdę szczęśliwy. Odra Kotowice, to klub w
którym aktualnie trenuję, świeżutki, ale jestem pewien, że od następnego sezonu
wszystko pójdzie po naszej myśli i to my będziemy rozdawać karty i trzymać w
szachu przeciwników. Z powodu rozpoczęcia treningów coraz częściej bywam w MRC,
co mnie akurat bardzo cieszy. Fajnie jest posiedzieć ze znajomymi, pogadać,
pośmiać się, nacieszyć oko niektórymi osobami… ahhhh… Jest świetnie, naprawdę
:) Dzisiaj mega zamula, z nudów musiałem zająć się odświeżaniem dyskografii
Eldoki i pisanie kolejnego postu, który trafi zapewne do bardzo szczupłego
grona odbiorców. To nawet lepiej. Przecież nie piszę tego dla nich, ale dla
siebie. Ktoś pewnie zapyta, dlaczego nie robię tego w kajecie, siedząc na
fotelu i popijając herbatę? A dlatego, że po pierwsze, nie lubię siedzieć na
fotelu i zamulać, a po drugie setki kartek wypisanych w szkole na lekcjach
wystarczą, żebym bez chwili zawahania usiadł przed monitorem, wcisnął przycisk
„Power” i stukając w klawiaturę opisywał krótkie incydenty z mojego niezbyt
długiego życia, słuchając przy tym muzyki, rozmawiając na gg i raz, po raz spoglądając
na ekran komórki… A nuż ktoś napisze? Słońce powoli zachodzi, myślę, że to
dobry znak, żeby zakończyć dzisiejsze przemyślenia, opisy i tym podobne
dyrdymały. Bless Ya! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz