Siema znów. Wczoraj/dzisiaj byłem na ognisku u Kaśki. Było mega spoko. Ciekawe konwersacje na temat przystosowania człowieka do jedzenia mięsa i roślin. Granie na gitarze z Wiktorią, kiełbaski na ognisku. Ogólnie lajt. Jestem trochę śpiący. W ogóle nie spałem. Nie wszystkie sprawy do końca mi się podobały, ale trudno, trzeba było to przeżyć. W głośnikach dzisiaj gości Hurt… Statek Kosmiczny Miłość… Świetny Kawałek. Jutro festyn w Oławie, mam nadzieję, że będę się dobrze bawił, prowadząc imprezę i prezentując swoją twórczość. Teksty pamiętam, bity mam przygotowane. To nie może się nie udać ! :D Ogólnie dzisiaj nie mam o czym pisać… Są wakacje, jest sobota… A ja siedzę w domu i staram się ogarnąć. Ogarnąć myśli, uczucia. Wbrew pozorom to nie jest takie proste, jakie mogłoby się wydawać. Ale cóż na to poradzę ? Nic. Trzeba być cierpliwym i stale dążyć do obranego celu. W końcu się uda. Wierzę. Być może, na wakacje wpadnie do mnie kuzyn Marcin. Mam nadzieję. Byłoby spoko. Bo mnie tutaj zaraz szlag trafi. Dzisiaj napisałem kolejny tekst na nową płytę. Tracę grunt. Tracę grunt, pomimo tego, że wcale nie wznoszę się ku górze. Raczej opadam na dno. Może nie te moralne, psychiczne… Po prostu, czuję się dziwnie… Niedługo będę musiał odwiedzić lekarza medycyny pracy, aby zrobić u niego badania… Wiadomo, szkoła chce wiedzieć, czy mogę być informatykiem. Czy moje uwarunkowania psychofizyczne na to pozwalają. ;) Jestem raczej pozytywnie do tego nastawiony. Jeżeli wszystko w koło się psuje, to chociaż jedna rzecz musi się udać. Niedawno 2 razy zerwałem strunę w gitarze… Ktoś mi powiedział, że to może zwiastować szczęście. Niestety mocno w to wątpię… Dla mnie zwiastuje to lipę. Serio. Wczoraj rozmawiałem z Eweliną o tym, że śmieszni są ludzie, którzy non- stop użalają się nad sobą. Teraz robię to samo ? Nie sądzę… Nie mówię tutaj przecież o wszystkim… Poza tym, nie oczekuję współczucia. Niewiem nawet, czy kogoś obchodzi to, co tutaj piszę. Obchodzi ? Nie sądzę ;) No nic… Chyba czas kończyć… Trzeba wyjść na dwór, spotkać kumpli… W końcu są wakacje. Trzeba cieszyć się tym, co mamy… Przecież tak łatwo można to stracić…
sobota, 25 czerwca 2011
wtorek, 21 czerwca 2011
"Jesteś pionkiem w grze... Kółkiem w maszynie"
Witam znowu. Dzisiaj wprowadzę trochę melancholii… Za szkołą będę tęsknił, teraz wiem to na pewno. Ale tak już musi być. Coś się zaczyna, a coś się kończy. Mówi się trudno i idzie się dalej, przez życie… Jeszcze nie jeden raz tego doświadczę. Nie jeden raz będę za czymś tęsknił. Taka ludzka egzystencja. Wczoraj razem z chórem Rivendell śpiewaliśmy na gali „Najlepsi z najlepszych”. Było świetnie ! Ostatnie dwa numery wyszły znakomicie… Pan Jacek na koniec pochwalił nasz śpiew… Mówił, że takiego wykonania jeszcze nie było… Miał łezki w oczach… To cudowne uczucie widzieć, gdy ktoś z takim entuzjazmem kieruje młodzieżą. Wiele zawdzięczam chórowi Rivendell, Panu Jackowi, chórzystom… Możliwe, że gdybym nie wstąpił do chóru wielu rzeczy bym sobie nie uświadomił… Moje zachowanie dalej byłoby słabe, a oceny co najwyżej średnie. Dziękuję za ten rok w chórze i 3 lata w szkole. Dziękuję wszystkim, nawet jesli na to nie zasługują... Dzisiaj mieliśmy ostatni występ chóru Rivendell w obecnym składzie. W następnym roku w chórze nie będzie aż 16 osób z klas 3… Niestety. Mam nadzieję, że czasem uda mi się odwiedzić p. Jacka i zagrać z nim koncert… Kończy się szkoła… Za dwa miesiące zacznie się nowy etap w moim zyciu… Lepszy ? Nie wiem ,czy spotka mnie coś lepszego, niż w tym roku… Tony radości, nowe przyjaźnie… Aż żal serce ściska na myśl, że to może się skończyć… Nic nie poradzę, jestem tylko trybem w tej maszynce zwanej życiem. Ale nie ma co się załamywać. Zostają wspomnienia, nabyte umiejętności, pamiątki ;) Hmmm… O czym jeszcze mogę dzisiaj napisać ? Brak tu koncepcji…. Na cokolwiek… Mam nadzieję, że w technikum spotkam równie wspaniałych ludzi, jak w gimnazjum… Tylko szkoda, że w gimnazjum tak późno przejrzałem na oczy… Żałuję. Z resztą… Jest jak jest. Nie jestem Bogiem. Nie mogę nic zmienić. Szkoda, ze nie mam na tyle odwagi, żeby niektórym osobom powiedzieć wprost o swoich problemach, uczuciach, o tym, że w pewnym stopniu boję się tego, co spotka mnie niedługo. Czy jestem tchórzem ? Nie sądzę… Jestem po prostu człowiekiem… Tylko człowiekiem.
sobota, 18 czerwca 2011
Dziękuję ;)
Strach czy respekt ? Wolę szacunek. W sumie, to nie mam nic do powiedzenia w sprawie zadanego pytania. Odpowiedź jest raczej oczywista. Pytanie zadałem, bo nie miałem jak zacząć kolejnego Posta. Wczoraj był bal absolwentów. Było super. Prześwietnie. Tańczyłem, krzyczałem, śpiewałem, zaliczyłem kilka fotek. Występy artystyczne uważam za jak najbardziej udane. Polonez też spoko. Co prawda, spóźniłem się na próbę, ale w ostatecznym starciu z tym, jakże pięknym tańcem, dałem radę. Będąc przy temacie tańca chciałbym podziękować wszystkim dziewczynom z którymi tańczyłem… Było świetnie, naprawdę ;* Tak sobie myślę, że to dziwna sprawa z tym ponownym pisaniem bloga… Szczerze mówiąc, byłem pewny, że nic więcej, tutaj nie napiszę. A tu proszę. Niespodzianka. Mamy sobotę… Popołudnie… Słońce schowało się gdzieś, za chmurami. Pogoda fajna. Wstałem około 12… Bolą mnie nogi… Ledwo mówię. (W sumie śmiesznie… siedzę w szaliku, a mamy lato). Łykam sobie jakieś medykamenty i staram się ogarnąć. Niedawno powiedziałem coś, czego w sumie żałuję. Że jak wyjdę z gimnazjum, to na bank za nim nie zatęsknię. Tymczasem, jeszcze nie ma końca roku, a ja już rozmyślam, co będzie z moimi znajomościami, jak to się wszystko ułoży… Mam nadzieję, że nie zerwę kontaktu z ludźmi, których na obecną chwilę bardzo cenię i darzę ogromną sympatią. Ostatnio wiele czasu spędzam, na myśleniu o jednej osobie… Ale dla swojego dobra, nie powiem o której. Ważne jest to, że coś we mnie drgnęło… Z resztą… Nieważne… I tak, ta garstka osób, które to przeczytają, nie zrozumie o co kaman. Zaraz chyba pójdę pograć na gitarze… To świetny sposób na odcięcie się od świata… Choć na chwilę… Niedługo wrzucę na Facebooku fotki z balu i części artystycznej. Na razie czekam na wiadomość e – mail od Natalki, która strzeliła mi parę „ładnych” fotek(tylko ona tak twierdzi ;P). Wczoraj na balu byli moi rodzice. Sporo rozmawiali z nauczycielami na mój temat i stwierdzili, ze zmieniłem się na lepsze. To fajnie, ze ktoś to zauważa… Ale o tym już kiedyś pisałem… Dochodzi 16… Spadam… Trzeba nastroić gitarę ;) Cześć. Jeszcze raz dzięki za wspaniałą zabawę :* Jah Was Kocha. Ja też ;)
Na koniec piosenka... W moim odczuciu genialna:
Na koniec piosenka... W moim odczuciu genialna:
Kminisz ukryty przekaz ?
Zakochałem się. Serio.
Nie ? To zacznij czytać między wierszami...
piątek, 17 czerwca 2011
Hmmmm... Powróciwszy.
Post powinienem zacząć od przeprosin…hmmm… Tylko za co ? Za to, że długo mnie nie było… Może też za to, jaki jestem ? Pewnie tak. Niejedną osobę potrafię mocno zirytować. Ostatnimi czasy sporo się wydarzyło. Nazbierało się tego na tyle dużo, że postanowiłem znowu coś napisać. Może zacznę standardowo. Napiszę, co w szkole. W szkole dobrze. Średnia na koniec roku – 4.50… Cztery oceny Celujące na koniec, dwie dostateczne, kilka dobrych i bardzo dobrych. Jestem w pełni zadowolony z tego, co udało mi się osiągnąć w tym roku. Bo z poprzednim rokiem, dzieli je ogromna przepaść. Można powiedzieć, że przez ten czas zaliczyłem spory progres. Testy napisałem w miarę spoko. 32 pkt z matematyczno – przyrodniczego i po 36 pkt z niemieckiego i humanistycznego. To zadowalający wynik. Tym bardziej, że nie liczyłem na miazgę. Jeśli jestem przy temacie szkoły, to warto wspomnieć o tym, że jutro mam bal absolwentów. Mam nadzieję, że będę się dobrze bawił. Właśnie… Zabawa… Ostatnio często bywam na ogniskach… Fajnie jest posiedzieć ze znajomymi, porozmawiać o tym i owym. Niedługo ognisko u Kasi. Myślę, że będzie dobrze. 26 czerwca będę miał okazję pokazać swoje rapowe skillsy na festynie w Oławie. Nawet mam przyjemność poprowadzić tę imprezę. Jeśli chodzi o dziewczyny to jest dziwnie. Niby coś jest, niby tego nie ma. Rozmawiam z tą i tamtą, ale raczej nic więcej z tego nie wyniki. Może to i lepiej ? Dla nich na pewno. Wątpię, czy którakolwiek potrafiła by ze mną wytrzymać w jakimś poważniejszym związku. A może któraś z nich jest na tyle odważna ? Tylko niewiem, czy ja mam tyle odwagi, bo jak mawiał Smarki „Każda panna chce 300 smsów dziennie”… Niewiem czy tak potrafię… Niewiem, czy mój chudy portfel to wytrzyma… Wiadomo, fajnie jest kogoś mieć… Ale z drugiej strony… Obowiązki, wyrzeczenia na rzecz drugiej osoby… To chyba nie dla Mnie… Dochodzi północ, siedzę przy Podwórkowych Chuliganach… Czasem na głośniku przelecą Brudne Serca… Zebrało mi się na przemyślenia… A w głowie tylko „Młoda foka, fo- fo- foka, wszystkiego nie załatwi to, ze Ciebie kocham”… Dziwne, prawda ? Sorry mała, nam nie chodzi o freesbie… Dobra… Dziewczyny… Długo można rozmyślać. Ale po co to wszystko ? Takie myślenie i tak d niczego nie prowadzi. W sumie ostatnio zacząłem gadać z Kasią. Jaram się nawet ;D Hmmm… Więcej o moim „życiu” nie warto pisać. Może opowiem o muzyce ? Zacząłem pisać teksty i załatwiać bity do nowego projektu o bliżej nieznanej nazwie… jest koncepcja, ogólny zarys… Może coś z tego wyjdzie. Jutro na balu będą kabarety. Tym razem zagram moherową babcie. Fajnie. Ciekawe czy zapamiętam tekst. W razie czego załatwiam suflera. Przecież nie mogę odwalić lipy na koniec roku… Jeszcze mnie zapamiętają, nie tak, jak trzeba ;P O matko ! Chyba już za dużo napisałem. Kto to w ogóle przeczyta ? Aaaaa byłbym zapomniał. Ostatnio poznałem zaje*istego ziomka. Miodek. Lat 17. Spoko typ, razem nagrywamy. Może niedługo założymy skład. Pożyjemy zobaczymy. Dzisiaj w szkole spotkała mnie nieprzyjemna sytuacja. Jakieś ziomeczki malowali graffiti. Stwierdziłem przy wszystkich, że chłopaki nie dali rady i zrobili po prostu słabe…coś. Pani Katarzyna stwierdziła, że to nie na miejscu i powiedziała – „Jeżeli uważasz, że to jest słabe, to dlaczego nie zgłosiłeś się, żeby namalować coś lepszego… Nie powinieneś teraz mówić, ze to jest beznadziejne”. Odpowiedziałem spokojnie, że mam prawo do własnego zdania i nie zamierzam się przymilać, skoro uważam ,ze to co chłopaki namalowali jest słabe. Gdybym tylko został poinformowany o takiej inicjatywie namalowałbym coś. Wystarczyło dać info. To tak niewiele, a nie byłoby teraz niepotrzebnych starć. Bo przecież nie chcę na koniec roku kłócić się z nauczycielem, którego bardzo lubię. Rozumiem, nerwy przed balem i tak dalej, ale bez przesady… Dobra… Kończę… Za dużo już napisałem. Cześć. Wrzućmy na luz ;P
Tak na koniec. Zmusza do rozważań...
Subskrybuj:
Posty (Atom)