czwartek, 26 lipca 2012

Nie ma lekko. Trzeba złapać dystans. Na pewno…

"Nie ma lekko. Trzeba złapać dystans. Na pewno…" Czyli piszę kolejny tekst. Ostatnio sporo się wydarzyło, sporo do mnie dotarło. Chciałem złapać wy*ebkę na pewne sprawy, ale nie potrafię. Jedyne wyjście to się odciąć (Nie, nie podciąć, aż tak poje*any nie jestem, hihi.) od pewnych miejsc i osób. Tak zrobię, zobaczymy czy wyjdzie mi to na plus czy minus. Wakacje mijają mi nawet spoko. Byłem przez kilka dni w Wałbrzychu, świetne miasto, świetni ludzie, piękne krajobrazy. Ogólnie wszystko w porządku. Dzisiaj mieliśmy pierwszy sparing, z Gajem Oławskim, przed nowym sezonem… 6:1 w plecy… Dałem ciała jak nigdy. Nie wiem czy w ogóle jest sens kopać piłkę. Ciężko jest, naprawdę. Ostatnio systematycznie kładę się spać około 4:00 – 5:00. Masakra. Nie wiem jak będę ogarniał sen podczas roku szkolnego. W sierpniu będę musiał kłaść się szybciej, żeby przestawić biologiczny zegar. Kurde… Cały czas myślę. O dziewczynach, o szkole, o znajomych… Z tym pierwszym ostatnio wiążę wiele rozczarowań… No w sumie… Jedno. Naprawdę mi przykro, że osoba, na której przeogromnie mi zależy ma do mnie obojętny stosunek. Ostatnio nawet przestałem z nią rozmawiać. I jak tu się nie wkurzać? Nie da się. Po prostu się nie da. Muszę pojechać gdzieś na wakacje. Pewnie odwiedzę dziadków. Piława to miejsce w którym mogę zapomnieć o niepowodzeniach i miło spędzić czas ze znajomymi, rodziną. Nie to co u mnie. Wychodzę na dwór i wracam wku*wiony, jak zwykle. Podczas roku szkolnego większość czasu zabierała mi nauka i zajęcia. Teraz mam najwyraźniej zbyt wiele czasu na przemyślenia i nie wychodzi mi to na dobre. Sporo rozmyślam też o wizji zarobku. To fajna sprawa pójść sobie do pracy i uczciwie napełnić portfel flotą. Prawdopodobnie w sierpniu będę miał okazję nabyć trochę pieniędzy w Cykadzie. Jeszcze nic nie wiadomo. Jeżeli się nie uda, to wizyta u dziadków będzie w jakiś sposób nieunikniona, bo w tamtych okolicach o pracę jest zdecydowanie łatwiej. Mój zarobek co roku wygląda tak samo. Biorę pieniądze i w mgnieniu oka tracę je na pierdoły… To nowa bluza, to nowe spodnie… A studio samo się nie zrobi. Chciałbym w końcu zrealizować ten pomysł, ale wiem z doświadczenia, że to nie jest takie proste, jakie wydawało się być na początku. Kurde… Nawet pisząc tego posta zastanawiam się czy Ona w końcu napisze… Nie zanosi się na to, a szkoda, bo powiedziałbym jej to, czego nie powiedziałem od początku znajomości. A może lepiej zostawić to wszystko? Może… Ale podobno lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż że się czegoś nie dokonało. Prosta sprawa, gdy się o tym piszę. Ciężka, gdy trzeba to wszystko wcielić w życie. Ahhh… Nie czuję że rymuję. Dzisiaj znów siedzę zdenerwowany. Lepsze to niż być okłamywanym na każdym kroku. Raz usłyszałem prawdę, przyjąłem ją do siebie, przejrzałem na oczy i chyba będzie dobrze. O ile znów nie złapię jakiejś pieprzonej wczuty i zacznę żyć marnymi złudzeniami. W sumie łatwiej jest żyć złudzeniami, niż usłyszeć brutalną prawdę, powiedzianą prosto w oczy. Czyż nie?




wtorek, 3 lipca 2012

"Muszę wiedzieć o czym myślisz... Kiedy milczysz..."

Hmmmm… Od czego zacząć? Może od tego, co widzę za oknem? Widzę, że pogoda jest beznadziejna. Ahhhh… Chcę trochę Słońca. Słońce jest spoko. A tu tylko deszcz, grzmot, deszcz, błyskawica i tak się ta pogoda zapętla. Maaaasakra! Ostatnio kumpela zapytała mnie po co piszę bloga. Przecież mógłbym zapisywać wszystko w notesie, zeszycie… Whatever. Już kiedyś o tym wspominałem. Jestem człowiekiem, dla którego nie jest straszna technologia ;) Nie lubię pisać na kartkach, w szkole wystarczająco się napisałem. Może piszę wszystko na blogu dlatego, że gdzieś głęboko w sobie, mam nadzieję, trafić z postami do osób, które powinny je przeczytać. Nie wiem, dziwny jestem. Dzisiaj poszedłem spać przed 5:00. Co najdziwniejsze, wstałem o 11:00 i w ogóle nie byłem śpiący. Ale co z tego, że się wyspałem, skoro nie będę miał gdzie wyładować swoich nowo naładowanych baterii, bo na dworze źle się dzieje. Może wieczorem się rozpogodzi, wtedy pomyślę, czy wyjść na dwór, czy nie. Na razie wiem tyle, że jestem głodny, haha ;D 5 tostami ciężko się najeść… Chyba zrobię sobie jajecznicę. W sumie tylko to mi zostało. HAHAHA! Tak sobie myślałem, czy nie pojechać na wakacje do dziadków. Tam zawsze mogę odreagować, uspokoić się, spędzić czas z rodziną i dobrymi ziomeczkami ;) Pewne jest, że na pewno nie pojadę tam zbyt szybko. Muszę pomóc tacie zrobić elewację. Niby nic, ale nie wiem, kiedy zaczniemy i kiedy skończymy ;) W Sierpniu planuję zahaczyć o jakiś zarobek. Fajnie byłoby mieć do dyspozycji kilka groszy na wakacje. Bo przecież nie mogę cały czas brać pieniędzy od rodziców. Nie mam 12 lat… Dziwne, bo czasem zachowuję się znacznie gorzej niż 12 latkowie, hahaha ;) Ale kto powiedział, że nie ma być we mnie czegoś z dziecka? Mam dopiero 17 lat i multum czasu, żeby dorosnąć i zająć się poważnymi sprawami. Na razie chodzi mi po głowie tylko jedno… Ajjj… Nie będę o tym pisał. Ci co mają wiedzieć, wiedzą, reszta chyba nie musi wiedzieć. Z resztą, nie sadzę, żeby kogoś to interesowało ;) Nagrałem nowy numer. Co śmieszne? Idealnie wpasował się klimatem w to, co od jakiegoś czasu odczuwam. A pisałem go znaczne wcześniej przed wydarzeniami, które spotkały mnie niedawno. Mam to wyczucie, haha. W sumie nic w tym śmiesznego xD Coraz częściej uświadamiam sobie, że chyba nie jestem do końca normalny. Kiedyś, będąc jeszcze niczego nieświadomym gimnazjalistą miałem zero wczuty w jakiekolwiek dziewczyny itp. Teraz jest zupełnie odwrotnie – Niby starszy, niby mam więcej rozumu, a jednak złapałem wczutę i nie mogę się tego pozbyć. A może nie chcę się tego pozbyć? Chyba nie chcę. Bo po co? To miejscami całkiem miłe uczucie ;) Dobra, spadam. Jajecznica sama się nie usmaży… Niestety. Cześć!